Tolkienowskie ćwiczenie duchowne

Wszystkim, którym niedoskonałości widzialnego oblicza Kościoła przysłaniają Pana Jezusa polecam ćwiczenie duchowne, które zaproponował w liście synowi, Christopherowi (Listy, str. 529-530):

Mogę Ci także polecić jako ćwiczenie (do którego, niestety, łatwo znajdziesz okazję), abyś przystępował do komunii w warunkach zrażających Twój smak: wybierz sobie obłudnie słodkiego lub odklepującego modlitwy księdza, może nadętego lub prymitywnego zakonnika w kościele pełnym zwyczajnego, burżujskiego tłumu z rozpuszczonymi dzieciakami – zaczynając od rozwrzeszczanych aż po uczniaków produkowanych przez szkoły katolickie, tych co to rozkładają się z ziewaniem na ławkach skoro tylko ksiądz otworzy tabernakulum – wśród rozchełstanych pod szyją brudnych chłopaków, kobiet ubranych w spodnie, często rozczochranych i z odkrytymi głowami. Idź razem z nimi do komunii i módl się za nich. Będzie tak samo jak na mszy odprawianej przez świętego księdza w obecności kilku pobożnych i przyzwoitych ludzi, może nawet lepiej. (Przecież nie może być gorzej niż w bałaganie, który panował przy rozmnożeniu chleba dla pięciu tysięcy ludzi – po którym Pan zapowiedział inną ucztę, która miała dopiero nastąpić.)
Sprawdzone. Pomaga!

Komentarze