Bamfurlong, Moczary, Wschodnia Ćwiartka
18 wedmatha, 1485 r. R.S.
Lato na Moczarach jest w tym roku dość kapryśne. Pewnie u Was, w Honeybourne, wcale nie jest lepiej - upały na przemian z dniami deszczowymi. Wiesz, Wujku, co to oznacza dla naszej Farmy... Dobrze choć, że nie ma suszy. Mnóstwo rydzów i maślaków pojawiło się pod lasem. Szkoda, że nie mogę posłać Wam koszyka. Jestem właśnie po pysznym drugim śniadaniu - grzybach z patelni zatopionych w świeżej jajecznicy.
Na niebie znowu roje gwiazd opadają każdej nocy. Pan Bilbo z Brandy Hall pisał, że drżą wraz z niesłyszalną, ale najpiękniejszą pieśnią Pani Elbereth, a latem, gdy gorąc jest nie do wytrzymania, roją się i spadają na ziemię, aby ziemskim dzieciom mogły się spełniać marzenia i życzenia. Piękne to. Chyba dowiedział się tej historii od elfów.
Próbuję dalej, jak radziłeś, zgłębiać Szlachetną Mowę. Ostatnio staram się przełożyć na sindarin Ostatnią pieśń Bilba, pana Bilba Bagginsa (co to ją spisał i przekazał potomnym pan Gamgee z Bag End). Na razie mam tyle:
Arad bellen, hîn vithui,
dân lend anand amarth anim.
Navaer mellyn! Laston i gaun.
I gair dafnen am ram 'onui.
Gwing no 'loss a feilf vithren;
athan i Annûn tôg nîn men.
Gwing hingrin a sûl no lain;
Im laston i orthad e-nGaer.
Słyszeliście już pewnie w Północnej Ćwiartce, co to się nie dzieje ostatnio w Brandy Hallu? Ojoj, głowa boli. Żal mi tych wszystkich Brandybucków, krewnych Brandybucków i przyjaciół Brandybucków. Był nalot dziwnych istot z Annúminas! Był prawdziwy ciężkostopy olifant (wołali na niego Mumakil!), który w Bucklandzie zachował się jak prawdziwy ciężkostopy olifant w składzie porcelany. Podobno okupują Brandy Hall od kilku tygodni. Duzi Ludzie (w pełnym uzbrojeniu), dzikie elfy, co to je zwą Avarimi, krasnoludy w zabłoconych kaloszach... Pan Goold ciągle nie wraca i tylko śle niepokojące wiadomości: że wypito już w Bucklebury całe piwo, że nastąpił skok na redakcję naszej gazetki "Niezapominka", że trwają jakieś negocjacje w sprawie Dziedzictwa Bucklandu. Błogosławię spokój naszej starej Farmy, ciszę łąk, szum pobliskich lasów. Jutro wybieram się do Starego Lasu na pogaduszki z panem Bombadilem. Podobno bobry znowu zbudowały tamę na Wiji i trzeba panu Tomowi pomóc. No i króliki trzeba wypłoszyć. Podkopały Tomową Skarpę blisko Bombadilowego domu...
Pozdrawiam całą Rodzinę Wuja
Frodo G. Maggot
Frodo G. Maggot
Komentarze
Prześlij komentarz