Przedświątecznie


Mój biedny blogasek. Taki zaniedbany. Strasznie pracowity był ten miesiąc, pełen zdarzeń weselszych i smutniejszych. Najważniejsze są chyba rekolekcje z dobrą adwentową spowiedzią. Dziś ich finał i przed-Wigilia w sosnowieckim Duszpasterstwie Akademickim. Mam już kilka tych opłatkowych spotkań w DA za sobą i polecam to wydarzenie wszystkim czytającym z okolic naszego "Zagłębiowskiego Grodu". W życiu osobistym bez wielkich zmian. Pojawił się pewien papierek, ale to tylko papierek... Z porządkami świątecznymi jestem już dość daleko. Czeka mnie jeszcze inwentaryzacja księgozbioru. Chcę pewne rzeczy poprzenosić, inne przekazać dalej innym. Chyba znajdę jutro na to czas. Mam też w końcu furkę. No, pozwólcie mi się pochwalić... Tadam-tadam, oto nowa reikhardowa hondzia:


Wóz pięknie utrzymany, bardzo mały przebieg. Cudnie się prowadzi. Sporty and sexy... Ale koniec już z tym festiwalem hedonizmu. Auto najpierw poświęcił ksiądz, dopiero potem przyszedł czas na doczesne ubezpieczenia i podatki. Służy zaś przede wszystkim do podwożenia rodzinki i bliźnich. A że łechce też troszkę moje ego? Słabostki Reikhardusa.

Jestem po lekturze nowego ciekawego periodyku - Czterdzieści i cztery. Magazynu Apokaliptycznego (tu odpowiednia witryna). Długo wyczekiwany pierwszy numer. Dopiero tydzień po warszawskiej premierze trafił do jednego z sosnowieckich EMPIK-ów. Warto było czekać. Się nie zawiodłem. Nie wali już tak po ześwieczczonym łbie, pozorach tego świata, zabobonach XXI wieku jak moja najdroższa Fronda w czasach swojej pierwszej młodości, ale z racji wspólnych źródeł (bo zacna redakcja 44 to w dużej mierze dawna redakcja Frondy), jest to produkt wielce Frondo-podobny. A takie produkty niegrzeczne katolskie tygryski lubią najbardziej. Nie ma efektu nowości, bo Fronda już była i już zamieszała w III RP. Ale jest to pismo zadziorne i prowokujące. Będzie obok Frondy świetną podpórką pod CKM, gdy ci, co już dziś kręcą powróz na nasze szyje (zasłyszane u kumpla Conducatora), zepchną nas na ostatni szaniec...

Podoba mi się szata graficzna, artystyczne wizje Macieja Banasia, koncepcja graficzna Jana Zielińskiego. Wśród autorów koledzy - Szczepan Twardoch czy Andrzej Fiderkiewicz (Studyto, pozdrawiam i gratuluję! I czekam na dalsze wpisy Arseniusza). Jeszcze trochę potrwa, zanim przebrnę przez wszystkie teksty. Trochę smutno, że Dwie Czwórki powstały jako secesja z Frondy (przypomina mi się tutaj rozbicie fanzinowe w fandomie tolkienowskim i to, jak podziały marnują niekiedy energię), ale cieszę się, że myślący chrześcijanie mają w Polsce jeszcze jedno duże, dobre pismo. Próżno takowych szukać na półkach EMPIK-opodobnych księgarń na Zachodzie (a może się mylę?). Tu jest Polska... (vide jedna z moich ulubionych okładek Frondy po prawej).

Słabo mi idzie aktualizowanie na pasku bloga moich lektur. Ogólnie jestem w "Chrystusowej" części Wprowadzenia w chrześcijaństwo kardynała (jeszcze) Ratzingera. Znakomita lektura na czas Adwentu. Czytam też obecnie Kulę i krzyż Chestertona, ostatniego Aiglosa, kilka czasopism... Mam na głowie dokończenie kalendarza Elendilionu na rok 2009 (anglojęzyczny z kolorowymi ilustracjami Toma Lobacka) i inne projekty tolkienowskie...

Co do tolkienistyki, grudzień był z jeszcze jednego powodu ważny. Obchodziliśmy 5-lecie forum. Chodzi o Elendilich. Pięć wspaniałych lat w gronie pokrewnych dusz. Eruhantalë ar Erulaitalë! Fetowanie rozłożyliśmy na cały rok - do grudnia 2009.

Jeśli chodzi o fandomowe bitwy, pył opadł, w okopach cisza. Nareszcie spokój. Byle tak dotrwać do Świąt, a może Dziecię ofiaruje nam trwały pokój. Wszyscy są już zmęczeni...

Komentarze

  1. Reikhardusie, dzieki za dobre słow. Tak sobie myśle, czy fakt "nie walenie po łbie" przez 44 nie wynika po prostu z tego, że wszyscy jesteśmy parę ładnych latek starsi?

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz