Ale fajny dzień! Oto przede mną na stole leżą: najnowszy Gwaihir (ale pięknie się prezentuje! mam chrapkę szczególnie na jeden z artykułów "Duchowość Tolkiena..."), pięknie wydana Legenda o Sigurdzie i Gudrun (angielską lekturę mam za sobą, ale chętnie przeczytam w tłumaczeniu Sylwany i Elring), cudowny album The Inklings of Oxford (jaka szkoda, że nie mieliśmy takiej książki ponad rok temu w Anglii na tolkienowskiej wycieczce - ale widzieliśmy prawie wszystko, co w albumie jest!). Odzyskałem też film BBC o Tolkienie (kupiony latem i wciąż nie obejrzany). W sklepie czeka na mnie mój nowy telefonik, Samsung Ultra Style. Żyć, nie umierać. Zabieram się za Kalendarz Simbelmynë 2010 i w końcu muszę napisać streszczenie mojego referatu na Eurocon.
Album The Inklings of Oxford jest największym Sssskarbem...
Album The Inklings of Oxford jest największym Sssskarbem...
Komentarze
Prześlij komentarz