Od czwartku będę przez tydzień mieszkał w Woking, w zachodniej części Surrey w Anglii. Cieszę się, bo jest to bardzo ciekawe miasto. W nim właśnie H. G. Wells umieścił akcję swojej Wojny światów. W Woking wylądowali literaccy Marsjanie. Poszukam tam jakichś śladów tych literackich powiązań.
Inna "wojna światów" dotyczy zmagań tego świata z Królestwem Bożym. Bezsilność i wielki smutek mnie ogarnia, gdy widzę zmasowany atak tego świata na Kościół. Tępa nienawiść od ataków na następców św. Piotra (obecnego i poprzedniego), przez mordowanie chrześcijan w krajach Azji i Afryki przy głuchocie światowych mediów, po zwykłe akty wandalizmu. Ostatnio przy katowickim kościele Oblatów oglądałem potarganą i pociętą wystawę na temat masowego mordu na nienarodzonych ludziach (eufemistycznie nazywa się to aborcją). Jeżeli nie wierzysz w to, że jest tylko jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół, to zobacz, kogo ten świat najbardziej nienawidzi. A ogólny wydźwięk tej refleksji jest jak najbardziej optymistyczny. Żyjemy w dniach ostatnich i oczekujemy Jego nadejścia w chwale. Maranatha!
Komentarze
Prześlij komentarz