Gorze nam się stało - jak mówi najstarsze zapisane i dotrwałe do dziś polskie zdanie (u XV-wiecznego Długosza, ale Długosz wziął je z kroniki, która nie dotrwała do naszych czasów, a była starsza od Księgi henrykowskiej, z której pochodzi inne "najstarsze" zdanie: Daj ać ja pobruszę, a ty poczywaj). To już kolejny dzień opadów i powodzi. Fala kulminacyjna zalała niedawno domy mieszkańców Sandomierza. Warszawa jest zagrożona podtopieniami. Wybrałem się dziś na deszczowy jogging, żeby obejrzeć stan naszych nadgranicznych, śląsko-zagłębiowskich wód. Nigdy wcześniej nie widziałem tak pędzącej, tak brązowowodej, tak wysokiej Brynicy. Jej stan jest wyższy o jakiś metr od zwykłego powolnego nurtu. Podtopione wierzby na brzegach naszej rzeki robią wrażenie. Panie zbierające liście szczawiu na jej brzegach, nasze sosnowieckie babinki, potwierdzają, że za ich życia Brynica nigdy tak wysokiego stanu nie miała. Na Stawikach podobnie. Moje biegowe ścieżki podtopione. Radość z tego mają śnieżnobiałe łabędzie, które cieszą się z powiększonych terenów żerowania. Mnóstwo muszek i mnóstwo wszelkich gatunków ślimaków i ślimaczków. A nad głową krzyki mew, które w trzcinowiskach kryją swoje gniazda.
Dlaczego w Polsce jest tyle złodziejstwa? Niedawno skradziono mi z piwnicy nowe opony letnie, a dziś na cmentarzu u taty zastałem rozkopany kwietnik i ukradzione kwiaty. Jak tylko przestanie padać, jadę do ogrodnictwa po nowe roślinki i ruszę znowu na Morawę, na górkę, gdzie szopienicki cmentarz jest domem spoczynku ciała mojego taty. Dlaczego nie szanuje się u nas cudzego mienia? Czemu nie można być do końca dumnym z Polski, bo z perspektywy podróży po Europie wydaje się, że złodziejstwo jest jakąś szczególną specjalizacją części naszego narodu...
I wcale nie pociesza mnie fakt, że w kupionej niedawno w Warszawie książeczce Taszyckiego z 1927 r. pt. Najdawniejsze zabytki języka polskiego znalazłem staropolskie określenie kradzieży - chąśba, chąźba (Jakośm przy tem był, iż Piotrek dobył na Staszku cztyr grzywien za chąśbę - rota sądowa z 1387 r.). Ale dekalog wierszowany z XV w. mówi moim piwnicznym i cmentarnym złodziejom:
Za to Cisojanus Płocki z początku XV wieku na maj ma taką radę:
Dlaczego w Polsce jest tyle złodziejstwa? Niedawno skradziono mi z piwnicy nowe opony letnie, a dziś na cmentarzu u taty zastałem rozkopany kwietnik i ukradzione kwiaty. Jak tylko przestanie padać, jadę do ogrodnictwa po nowe roślinki i ruszę znowu na Morawę, na górkę, gdzie szopienicki cmentarz jest domem spoczynku ciała mojego taty. Dlaczego nie szanuje się u nas cudzego mienia? Czemu nie można być do końca dumnym z Polski, bo z perspektywy podróży po Europie wydaje się, że złodziejstwo jest jakąś szczególną specjalizacją części naszego narodu...
I wcale nie pociesza mnie fakt, że w kupionej niedawno w Warszawie książeczce Taszyckiego z 1927 r. pt. Najdawniejsze zabytki języka polskiego znalazłem staropolskie określenie kradzieży - chąśba, chąźba (Jakośm przy tem był, iż Piotrek dobył na Staszku cztyr grzywien za chąśbę - rota sądowa z 1387 r.). Ale dekalog wierszowany z XV w. mówi moim piwnicznym i cmentarnym złodziejom:
Nie bierz jimienia cudzego,
Nędznym udzielaj swojego
Nędznym udzielaj swojego
Za to Cisojanus Płocki z początku XV wieku na maj ma taką radę:
Gonić wilka a drzeć łyka.
Będziem zatem gonić wilka!
Witaj, internet to jednak potęga. Wlazłam przypadkiem, zaczęłam czytać, zainteresował mnie i temat, i lokalizacja. W końcu spojrzałam na Autora i jakże miło zaskoczyło mnie zdjęcie. :)
OdpowiedzUsuńKlaudia z ŚKFu się kłania.
W kwestii złodziejstwa i ogólnie tolerancji dla nieuczciwości - wielokrotnie się nad tym zastanawiałam. Być może wiele lat zaborów, kiedy oszukiwanie władzy było czynem nieomal patriotycznym, potem lata komunizmu, kiedy wszystko było niczyje, a "organizowanie" niewiele różniło się od złodziejstwa miały na to wpływ. Mierzi mnie ta cecha i boli. Pozostaje tylko mieć nadzieję na to, że integracja z "resztą świata" wymusi na Polakach postęp cywilizacyjny także w tej dziedzinie życia.
Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych.