Cerkiew święta, Matka nasza...

Nasi językoznawcy nie są do końca zgodni, czy polska katolicka terminologia kościelna, ta słowiańska, wywodzi się z terminologii staroczeskiej, którą przynieśli do Państwa Gnieźnieńskiego kapłani Dobrawy, czy może jest śladem istnienia na naszych ziemiach obrządku słowiańskiego - efektem działań misji św. św. Cyryla i Metodego. Jan Paweł II w dokumencie Slavorum apostoli pisał:

Chrystianizacja ludu nie byłaby skądinąd możliwa bez posługiwania się językiem rodzimym. I tylko na takim podłożu mogła się rozwinąć rodzima terminologia chrześcijańska w Czechach, a z niej z kolei rozwinąć i utrwalić terminologia kościelna w Polsce. Wiadomość o księciu Wiślan w Żywocie Metodego jest najstarszą wzmianką dziejową dotyczącą jednego z plemion polskich. Nie mamy wystarczających danych, aby z tą wzmianką łączyć ustanowienie na ziemiach polskich organizacji kościelnej w obrządku słowiańskim.


Jan Matejko, Apostołowie Słowian
Nie ma bezdyskusyjnych dowodów, świadczących o istnieniu na ziemiach polskich obrządku cyrylometodiańskiego, ale pewne fakty historyczne i językowe oraz wzmianki kronikarskie mogą świadczyć o tym, że Wiślanie i Lędzianie, a może też Gołęszyce, Opolanie oraz Ślężanie spotkali się z działalnością misyjną z południa i na ich terenach trwał jeszcze jakiś czas obrządek słowiański. Wszystko za sprawą księcia wielkomorawskiego Świętopełka, ktory być może około 875-800 r. wcielił do swojego chrześcijańskiego państwa związek plemienny pogańskich Wiślan. Niestety brak z tego okresu dowodów archeologicznych - nie znaleziono ruin kościołów z IX w. na ziemiach polskich, co nie może być jednak ostatecznym dowodem, bo kościółki z tego okresu mogłyby być chyba jedynie drewniane - a zatem nietrwałe. Ale są na przykład tabliczki z Podebłocia (coraz więcej jest pewności, że na tych zabytkach sprzed X w. zapisano po grecku christogram ICXC, czyli IHCOYC XPICTOC 'Jezus Chrystus'), jest świadectwo kultu św. św. Cyryla i Metodego z XIII w., kiedy uważano ich za patronów Polski i czczono jako głównych patronów diecezji gnieźnieńskiej (dopiero z Polski kult ten dostał się do Czech i na Morawy), jest tajemnicza wzmianka u "Galla Anonima", w wierszu żałobnym na cześć Bolesława Chrobrego:

Tanti viri funus mecum, omnis homo, recole,
Dives, pauper, miles, clerus, insuper agricolae,
Latinorum et Slavorum quotquot estis incolae!
gdzie Slavorum odnosi się najpewniej do katolików (to są czasy sprzed schizmy) obrządku słowiańskiego (jeszcze w XIV-XV w. w Czechach przedstawicieli obrządku słowiańskiego nazywano wprost Słowianami). A czy wyjaśniono ostatecznie sprawę krakowskiego biskupa Prohora, który mógł być biskupem misyjnym w czasach przedpiastowskich? W niektórych źródłach pisze się o głagolickich śladach w kolegiacie wiślickiej, o wykopaliskach z Wohlau (dziś Wołów) z roku 1816, gdy odnaleziono
szczątki szkieletu ludzkiego z zawieszoną na szyi ikoną z brązu, przedstwiajacą Madonnę z Chrystusem oraz pastorał biskupa obrządku wschodniego. Z wpływami misji cyrylo-metodiańskiej na Śląsku związane mogą być i inne miejsca, np. Smogorzów (niem. Schmorgau) na Górnym Śląsku. Na dawnych mapach Śląska (od czasów XVI-wiecznej mapy Martina Helwiga) obok nazwy Smogra (Smogorzów) widnieje adnotacja: Prima Silesiorum Schola 'Pierwsza szkoła Ślężan/Ślązaków'. Co to oznacza? W średniowieczu mianem schola oprócz kościoła określano również misję. Czyżby więc istniała tam pierwsza na Śląsku misja? Wrocławscy archeolodzy uważają, że istnienie w obydwu miejscowościach placówek misyjnych było możliwe. Jan Długosz w swojej Kronice, zapewne powołując się na dostępne sobie źródła, wymienia biskupów, którzy przed 1000 rokiem mieli przebywać w Smogorzowie – Gotfryda i Urbana. Możliwe, że byli to biskupi misyjni, którzy działali wśród Ślężan przed dotarciem tam chrześcijaństwa w czasach piastowskich. A jeżeli tak, to mogli to być misjonarze w katolickim obrządku słowiańskim.


Jan Matejko

Dla mnie takim najsilniejszym śladem działalności słowiańskich apostołów jest współczesna i dawniejsza terminologia kościelna w naszym - kulturowo zachodnim - Kościele rzymsko-katolickim. Czy wiecie na przykład, że do XV w. nasze kościoły nazywaliśmy... cerkwiami? Nawet na dalekim od wpływów greckich Dolnym Śląsku znajdziemy nazwę miejscową Cerekwica. W XIII w. słowo to, określające po prostu świątynię chrześcijańską, kościół, miało formę cyrki, cerki (G. cyrkwie, cerkwie, D. cyrekwi, cerekwi, A. cyrkiew', cerkiew' itd.). Bańkowski pisze, że pierwotnie określano tak każdy kościół katolicki, potem już tylko drewniany (na określenie murowanego stworzono nowe słowo - kościół). Ponieważ w XVII w. cerkwie prawosławne i grekokatolickie w Rzeczpospolitej były głównie drewniane, a kościoły już coraz częściej murowane, nazwa przylgnęła już tylko do świątyń obrządku greckiego. Możliwe, że słowo to w starosłowiańskiej formie *cirъky wywodziło się od wschodniołacińskiego, bałkańskiego *cīrucūs 'kościół', a to od ludowego greckiego wyrażenia 'do kościoła' eis Kyriouoikous (wym. iskīrjukus - tak wg Bańkowskiego, bo Boryś pisze o pochodzeniu od germańskiego *kirikō, a to od średniogreckiego kyriake oikía). W języku starocerkiewnosłowiańskim wyraz ten ma formę crьky (G. crkъve) - zdaje się on być mocno związany z działalnością misyjną św. św. Cyryla i Metodego, którzy przejęli go zapewne od bałkańskich Słowian-chrześcijan. W staropolskich dokumentach nasz Kościół rzymsko-katolicki nazywano jeszcze Cerkwią świętą, Matką naszą.

Inne słowo łączone dziś z Kościołem greckim, prawosławnym - pop. Jest to obecnie negatywne w wydźwięku określenie kapłana prawosławnego (tak jakby o katolickim księdzu powiedzieć klecha). Lepiej mówić dziś po prostu ksiądz lub swiaszczenik (z rosyjskiego). Ale po staropolsku słowo to oznaczało po prostu 'kapłana' - odpowiednik łacińskiego sacerdos. O kapłanie katolickim mówiono tak do 2 poł. XIV w. na Śląsku i w Małopolsce, do XVI w. w Wielkopolsce i na Mazowszu. Później tylko o żonatym księdzu prawosławnym lub grekokatolickim. Jest to zapewne zapożyczenie wędrowne ze starowysokoniemieckiego pfaffo 'kapłan' (> niem. pfaffe). Tak twierdzi Bańkowski, jednocześnie wątpiąc w grecką etymologię od páppos 'dziad' lub homerycką od páppas 'tatuś'.

Prawosławny, czyli 'prawowierny, ortodoksyjny', Słowo to nie tak dawno odnosiło się nie tylko do Kościoła prawosławnego, ale i do wiary katolickiej. Ks. Piotr Skarga w 1579 r. pisał o obronie prawosławnej wiary Chrystusowej.

To tylko kilka słów, które dziś kojarzą się nam z Kościołem prawosławnym lub terminologią grekokatolicką, a tymczasem - być może dzięki wpływom obrządku słowiańskiego - związane kiedyś z naszym Kościołem Zachodnim.

c.d.n.

Komentarze

  1. A tak w ogóle (choć to anty-historyczne gdybane), to ciekawe, jak wyglądałaby ta część Europy, gdyby Polska, Czechy i, dajmy na to Węgry, przyjęły chrzest właśnie z Bizancjum. Czy w ogóle byłaby Polska? W końcu zniknąłby ten istotny rys odróżniający nas od Rosjan (czy w ogóle ludów ruskich), jakim jest katolicyzm rzymski.
    Maveru

    OdpowiedzUsuń
  2. Inne ciekawe pytanie: jak wyglądałby Kościół powszechny, gdyby nie doszło do Schizmy Wschodniej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Słowo "pop" uzywane jest po dziś dzień w Serbii i tylko tam nie ma wydźwięku pejoratywnego. Czy Serbowie przynieśli to słowo ze sobą w czasie wędrówki na Bałkany czy też, zważywszy na bliskość Grecji i chrystianizację bizantyjską, istnieje jednak więź między greckim pappas a słowiańskim pop?

    W sprawie obrządku słowiańskiego, przypomina mi się rzecz, na którą zwrócił kiedyś uwagę śp. ks. Jerzy Klinger, mianowicie podobieństwo dokonanych przez dwóch tajemniczych wędrowców "postrzyżyn" Ziemowita do bierzmowania w rycie bizantyjskim. Może jest to dalekie echo działalności Braci Sołuńskich wśród Słowian?

    OdpowiedzUsuń
  4. Padło pytanie: jak wyglądałby Kościół powszechny, gdyby nie doszło do Schizmy Wschodniej. Wydaje mi się to bardzo trudną do rozstrzygnięcia kwestią. Bo nasuwa się pytanie: czy w ogóle była ona do uniknięcia. Bo, patrząc w głąb historii, Kościół na wschodzi i zachodzie rozwijał się w innych warunkach geopolitycznych - inne relacje państwo - Kościół, inna rola społeczno-polityczna, inna mentalność ludów etc. Ale to już byłoby zbyt dalekie gdybanie. Maveru.

    OdpowiedzUsuń
  5. A co do pejoratywności lub nie różnych nazw (trochę to offtop, wiem), to przypomina mi się fakt z II RP odnośnie określania osób wyznania mojżeszowego - na wschód od Bugu obrażało ich nazwa "Żyd" używana na zachód od rzeki, a na zachodzie obraźliwe było "Jewriej", stosowane powszechnie na ziemiach wschodnich. NB ciekawe, jak było w Zagłębiu i na Śląsku. W końcu leżą na zachód od Bugu, to powinno być "Żyd". Maveru

    OdpowiedzUsuń
  6. Gospodarzu, strasznie długo milczycie. Czekam na nowe wpisy!

    OdpowiedzUsuń
  7. A tak a'propos cerkwi naszej (sosnowieckiej): http://www.diecezja.sosnowiec.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1374&Itemid=82
    Maveru

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz