Mowlan Jalaluddin Rumi, XIII-wieczny suficki (czyli muzułmański) mędrzec i poeta, zacytował w jednym ze swych dzieł anegdotę, którą niektórzy moi niechrześcijańcy znajomi cytowali w rozmowach jako anegdotę buddyjską. Ludzie lubią się nad nią roztkliwiać, przeciwstawiając ją zazdrosnemu o swą Prawdę chrześcijaństwu. Otóż wedle tej anegdoty Bóg jest jak słoń zamknięty w ciemnym pokoju. Każdy, kto chce go opisać na podstawie dotyku, robił to w inny sposób zależnie od tego, jakiej części ciała zwierzęcia dotknął. I tak żadna religia nie zna pełnej prawdy o Bogu, bo każda dotyka innej części "ciała słonia w ciemnym pokoju"...

"Słoń" jest zaprawdę "oświecony"!
Ja pierwszy raz anegdotę o słoniu usłyszałem przy nieco bardziej przyziemnej okazji, a mianowicie na wykładzie z analizy zespolonej, przy tłumaczeniu analityczności funkcji w sensie Riemanna, Cauchy'ego i Weierstrassa, które ostatecznie okazały się być jednym i tym samym, bo wzajemnie z siebie wynikają.
OdpowiedzUsuńHmm. Kiedy "słoń" jest bardziej oświecany?
OdpowiedzUsuńNajświętsza Ofiara http://pl.youtube.com/watch?v=4frzb-mre2Y&eurl=http://breviarium.blogspot.com/search?updated-max=2008-05-04T10%3A52%3A00%2B02%3A00&max-results=5 i Msza Święta http://www.ctanorcal.org./WCCTA2008.wmv . Maveru