Młot na turbolechitów

Dziedzictwo wspólnoty praindoirańskobałtosłowiańskiej;
patrz wykres niżej, patrz też rekonstrukcja twarzy niżej
 
Na blogu dodaję argumentów do walki z turboślązakowskimi separatystami (patrz poprzednie wpisy), ale czas wrócić do polemik z turbolechitami. Kilka moich słów z opanowanego przez kilku fanatycznych słowianofilów forum Ambrona:
 
"Mamy tu dziś do czynienia z kilkoma zjawiskami, na które warto zwrócić uwagę. Przede wszystkim mamy różne formy tej samej antynaukowej bajki, w której źli Niemcy zafałszowali historię, archeologię i językoznawstwo i ukryli przed nami tajemnice, które dopiero Wojciech czy Ambron umieją odsłonić. Ta tajemnica to supremacja kulturowa wydumanych Słowian, którzy w tej antynauce jawią się jak dawniej niemieckim nazistom się jawili Pragermanie - jako nadrzędni, szlachetni, jaśni Ariowie, twórcy Wedy-Wiedzy.
 
Ten pogląd jest dokładnie tyle samo wart, co antynaukowe (i - a jakże! - drukowane dziś w licznych książkach w Indiach) poglądy, że źli Anglicy zafałszowali historię, archeologię i językoznawstwo i ukryli przed nami tajemnicę, że to z Indii pochodzą wszystkie języki indoeuropejskie (w tym bałtosłowiańskie) i cała mądrość ludzkości. Tak głosi nacjonalistyczna Hindutva.
 
Są to ideologie ludzi o mentalności niewolników, o mentalności postkolonialnej. To jest bajka z tej samej szufladki, co serial Netflixa z czarnoskórą Kleopatrą. Ofiarą zaś tych ideologii jest po prostu prawda, prawda naukowa, zdrowy rozsądek, wiara w zdolności poznawcze człowieka.
 
"Słowiańskobrzmące" (Ambronowi i innym turboumysłom) nazwy germańskie czy hinduskie to zjawisko śmieszne, które trzeba wyrzucić do śmieci, jeżeli chcemy badać tę materię i dochodzić do naukowych konkluzji.
 
Nie, Ambronie - Dietmar i Heinrich to nie są imiona pochodzenia słowiańskiego (choć Twój umysł widzi tam swojskie końcówki -mierz i -ic)*! Nie, Wojciechu - Bhurishravas z Mahabharaty nie pochodzi od Bolesława. Ambronie, nie istniał nigdy Dziećmierz z Międzyborza. Czytamy dzieło Thietmara (Dietmara) z Merseburga. Wojciechu, jeżeli mamy w słowiańskich i sanskrycie podobne budową i znaczeniem imię, to znaczy, że w prajęzyku, z którego wywodzą się bałtosłowiańskie i indoirańskie (i który funkcjonował być może w dobie, gdy żył mężczyzna, u którego nastąpiła mutacja R-Z93 - mogło to się dziać nawet na terytorium dzisiejszej Polski lub Słowacji) mogły istnieć podobne imiona. Jednak Praindoiranobałtosłowianin nie był ani Słowianinem, ani sanskryckim Ariem. Był językowym, a po części też biologicznym przodkiem Prabałtów, Prasłowian i Praindoirańczyków.
 
Nie chcemy w Polsce odpowiednika niewolniczej, postkolonialnej, fanatycznej Hindutvy. Dlatego trzeba walczyć z turbolechitami i turbosłowianami".
 
Czytałem ostatnio dwie ciekawe książki: Fantazmat Wielkiej Lechii Artura Wójcika oraz The Indo-European Puzzle Revisited: Integrating Archaeology, Genetics, and Linguistics Kristiana Kristiansena, Guusa Kroonena, Eske Willersleva (wydana 30 kwietnia 2023). Pierwsza z nich to prawdziwy młot na turbosłowian i turbolechitów. Ale Arturze, przydałaby się nowa książka, bo turboideologie rozlały się jeszcze bardziej w polskiej sieci i w redakcjach różnych Bellon - od RudaWeb po HistSlov, od forum Ambrona po książkę Jakubowskiego. 

Druga książka to praca zbiorowa, która podsumowuje naszą wiedzę o Praindoeuropejczykach i ich potomkach z perspektywy archeologicznej, językoznawczej i archeogenetycznej. Wprawdzie mój kolega, znawca genetyki, David Wesolowski z Australii pisze, że "niestety nie ma tam nic odkrywczego", to książka daje nam wyraźne podsumowanie tego, co nauka dziś mówi o tych ważnych sprawach. Z książki tej pochodzi m.in. ten ciekawy wykres, opisujący poszczególne etapy rozdzielania się rodziny języków indoeuropejskich:
 
 
The Indo-European Puzzle Revisited (2023)

Widzimy tam, że w swoistym continuum PIE, które przeszło na końcu proces satemizacji, trwały dialekty, z których wydzieliły się języki bałtosłowiańskie i indoirańskie (na grafice "Proto-Balto-Slavic-Indo-Iranian" ze specyficzną pozycją języka pragermańskiego, który uległ wpływom praceltyckim i praitalskim). Dziś wiemy, że na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej doszło do wydzielenia się z k. ceramiki sznurowej ciekawej k. fatianowskiej, dla której charakterystyczna była też obecność rodów R-Z93. Rozwijam ten temat w tym wpisie. Tą cenną wiedzą naukową nie dajmy się bawić wyznawcom postkolonialnej turbosłowiańskiej ideologii!

K. fatianowska (i charakterystyczny dla niej ród R1a-Z93) wydziela się
na wschód od Wisły; wg Nordqvist i Heyd 2020


__________________

* Swoistym znakiem rozpoznawczym turbosłowian, motywem, przy którym powinna nam się zapalić czerwona lampka, jest nie tylko przypominanie o nazistach i Kossinie, ale też postulowanie, że germańscy Wandalowie to Słowianie, a germański król Genzeryk to swojski Gęsiorek. Leszczyński, Ambroziak i in. to autorzy tekstów, które podpowie niewinnej duszyczce Wujek Google. A tam przeczytacie, że niedobrzy Niemcy zafałszowali historię i cała plejada wodzów germańskich z czasów wędrówek ludów to tak naprawdę sławetni sławiańscy kniaziowie. Dla tych autorów naczelnym dowodem jest fakt, że wiele germańskich imion ma końcówkę lub przedrostek *-mēri ("sławny"). Dla turbosłowian to znak, że są to tak naprawdę imiona słowiańskie typu Kazimierz czy Włodzimierz. Tymczasem językoznawcy uważają, że forma germańska i słowiańska pochodzą od formy praindoeuropejskiej (podobnie jak forma grecka i celtycka)::

prasłow. -měrъ < praindoeur. *meh₁ros (“wielki”).

Pokrewne: greka -μωρος (-mōros), praceltyckie *māros (“wielki”) (> staroirlandzkie mór), pragermańskie *mēri- (“sławny") (> starowysokoniemieckie māri)
 
Rekonstrukcja twarzy przedstawiciela k. fatianowskiej, przodków indyjskich Ariów
(źródło: Twitter)
 
Addendum:
 
Czytelnikom mojego bloga polecam aplikację Vanished Voices (tutaj). Naukowcy z Uniwersytetu w Lejdzie wybrali kilka przykładowych zdań, które przetłumaczyli na hipotetyczne formy praindoanatolijskie, praindoeuropejskie, prabałtosłowiańskie itd. aż do współczesnych języków. Można też wysłuchać wymowy tych zdań. Oto zdanie "Żona (= kobieta) pije wodę i je miód" w prajęzykach, które wywodzą się z praindoeuropejskiego: 

Vanished Voices


Komentarze

  1. Świetny materiał, sporo wiadomości, Co do skuteczności polemik z turbolechitami to obawiam się, że wyznają oni zasadę "Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów."

    OdpowiedzUsuń
  2. Na forum Ambroziaka wkleił pan skan z książki z imieniem Tudomer. Czy mogę prosić o sprawdzenie imion Marcomer i Gilamer? W kwestii drugiego imienia polemizował pan na forum Histslov. Powoływano się tam na monetę, gdzie imię władcy zapisane zostało ze słowiańską (?) końcówką -mir. Jak pan to wyjaśni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oto link do wspomnianej książki. Wszystkie formy germańskich imion na -mir, to ostatecznie niedoskonały zapis pierwotnego -merjaz "sławny".

      https://archive.org/details/wrterbuchderaltg00schn/page/162/mode/2up?q=Gilamir

      Usuń
    2. Dziękuję za link.

      Usuń
    3. Tak jak napisałem na forum Ambroziaka: To jest Gelimer od gockiego *Gaila-mērs. Prosta odpowiedź. Nie, nie ma w językach germańskich imion na -mir. Analiza porównawcza źródeł sugeruje, że takie -mir to zapis kopisty, mennika, urzędnika (najczęściej romańskiego), który chciał oddać germańskie *mērja-, *mērjaz, *mǣrja-, *mǣrjaz..."

      Są dublety zapisu: Geilamir : Geilimer itp.

      Usuń
    4. Nie jestem Figlerem polemizującym z panem na forum Ambroziaka, ja tylko śledzę dyskusję na tamtym forum. Przekonuje mnie odpowiedź Skromnego o innych końcówkach wyrazów w językach germańskich. Pozdrawiam. P.S. Mam prośbę do pana, którą za chwilę osobno opiszę.

      Usuń
    5. Czy ma pan kontakt z niejakim Arzą ze Slavic origin? Użytkownik ten na blogu Eurogenes wspomniał o próbce z pogranicza polsko-ukraińskiego, ale Davidski usunął jego wpis. Przy okazji usunął też swój wpis, w którym podał współrzędne G25 dla tej próbki. Pisałem do niego w tej sprawie, ale nie odpowiedział mi. A próbka ta być może przybliżyła by nas do rozwiązania pochodzenia Słowian. P.S. Do Arzy kontaktu nie znalazłem.

      Usuń
    6. Niestety! Jeszcze nie rozszyfrowałem, kim jest Arza. Śledzę jego blog, ale nie pamiętam sprawy tej próbki. Arza nie opisał jej na swoim blogu: https://slavicorigins.blogspot.com/ ?

      Kiedy była ta historia z usunięciem komentarza przez Davidskiego? Bardzo ciekawa sprawa. Ja sam uważam, że praojczyzna Słowian istniała między Wisłą a Dnieprem, na wschód od Wisły

      Usuń
    7. To było wczoraj rano wg naszego czasu. Od razu do niego napisałem. Może jeszcze odpowie. A Arzę zna Ambroziak, może niech go podpyta o tę próbkę? Próbkę tę nazwał (roboczo?) poz264, a jej wiek to około 3200 lat.

      Usuń
    8. Już wiem. To próbka z pracy, która się jeszcze nie ukazała. Dlatego dane G25 muszą być usuwane. To w każdym razie nie jest nikt w żaden sposób podobny do Polaków :D

      Usuń
    9. Dziękuję za wyjaśnienie.

      Usuń
    10. Użytkownik Skromny zasugerował kobiecą płeć tej próbki i okolice Pacanowa. Może źle zapamiętałem jej numer (może było to poz254), ale Arza na pewno pisał o pograniczu pol.-ukr. (dokładnie o pograniczu lubelsko-wołyńskim). Wiek też się nie zgadza - podał 1200 BC. Na forum Ambroziaka znają tego internautę, niech go zapytają o tę próbkę. P.S. Davidski nie odpowiedział na moją prośbę.

      Usuń
    11. Może Arza omyłkowo wpisał inny wiek (taki chochlik) i nie trzeba dopatrywać się tutaj dwóch różnych próbek? A odnośnie tych współrzędnych od Davidskiego, to napisałem także prośbę do użytkownika Copper Axe, który to podziękował za nie na forum (wpis pozostał). Także nie uzyskałem od niego odpowiedzi.

      Usuń
  3. Jedną z wielu zabawnych cech (niektórych przynajmniej) turbosłowian jest, że powątpiewają w ustalenia językoznastwa historyczno-porównawczego bądź w ogóle uważają je za antysłowiański spisek, a jednocześnie czerpią z nich tam, gdzie jest im wygodnie (quod erat demonstrandum w cytowanej dyskusji). W gruncie rzeczy nic to niezwykłego dla... postmodernistów, którymi są i turbosie.
    http://stanczyk1.blogspot.com/2019/03/turbolechityzm-jak-gender-i.html
    Odnośnie Bolesława: warto zauważyć, że nie tylko nie ma on nic wspólnego z imieniem z Mahabharaty, ale rdzeń *bol- może nie być nawet czysto indoeuropejski. W preciwieństwie do *bh, głoska *b występuje w prajęzyku tak skrajnie rzadko (w zrekonstruowanych rdzeniach chyba jeszcze tylko w tym dla słowa oznaczającego jabłko), że pojawiły się opinie (nie przypomnę sobie, niestety konkretnych badaczy), według których takie słowa to po prostu zapożyczenia z późnej fazy wspólnoty indoeuropejskiej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz