Są dwie książki o Słowianach, które ostatnio przykuły moją uwagę. Jedna z nich jest podręcznikiem akademickim prof. Marcello Garzanitiego, a druga książką popularnonaukową Kamila Janickiego. Polecam szczególnie tę pierwszą. Nosi tytuł Słowianie. Historia, kultury i języki (Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego). Oto kilka cytatów z pracy Garzanitiego, które uważam za szczególnie ważne:
"Ekspansja Słowian
Rolniczy charakter pierwotnej cywilizacji słowiańskiej to jeden z kluczy interpretacyjnych do jej historii. Stanowi jej siłę, ale równocześnie słabość Słowian w porównaniu z innymi ludami. Na przestrzeni wieków bowiem Europę Wschodnią, Środkowo-Wschodnią i Bałkany przemierzały plemiona germańskie, irańskie, tureckie i mongolskie, które w odróżnieniu od Słowian nie zdołały zakorzenić się na tych rozległych terytoriach, z powodu posiadania cech właściwych dla wędrowców i zdobywców. Jak zostanie pokazane później, Słowianom udało się osiedlić na niezmiernie dużym obszarze właśnie dlatego, że nie zdobyli dominującej pozycji i byli mało znani lub zupełnie ignorowani. Nie przez przypadek Johann Gottfried Herder (1744-1803), jeden z największych niemieckich myślicieli, który odegrał niebagatelną rolę w odkryciu cywilizacji słowiańskiej dla nowożytnej nauki, pisał, że „ludy słowiańskie zajmują więcej miejsca na ziemi niż w historii".
Zacofanie gospodarcze
Ta rolnicza cywilizacja miała do dyspozycji ogromne terytorium przecięte wielkimi rzekami, które nie miało właściwie naturalnych granic poza Karpatami, Dunajem i Alpami w południowej części oraz Morzem Bałtyckim i zamieszkiwanymi przez ludy ugrofińskie wielkimi nordyckimi lasami na północy. Pomimo ciągłych najazdów ludów stepowych i skandynawskich, na tych bezgranicznych terenach rozwinęła się cywilizacja słowiańska. Możliwość zajmowania kolejnych terytoriów i korzystania z ich bogactw naturalnych, bez konieczności intensywnego wykorzystania ograniczonych obszarów i zasobów nie przyczyniły się do przyjmowania nowych wynalazków. Stąd prawdopodobnie wzięło się wyraźne zacofanie Słowian".
I dalej:
"Wraz z chanatem awarskim po raz pierwszy zrealizował się model społeczny, który odegrał fundamentalną rolę w historii średniowiecznej Europy Środkowo-Wschodniej i Bałkanów: arystokracja wojskowa pochodzenia niesłowiańskiego przejmowała dominację, przede wszystkim a płaszczyźnie militarnej, nad nad plemionami słowiańskimi. Rządy Awarów pozwoliły jednak Słowianom zasadniczo zachować własną organizację społeczną. Słowianie chcąc niechcąc, towarzyszyli Awarom w ich najazdach i zyskiwali nowe przestrzenie kolonizacji zarówno we wschodniej Europie, jak i na Bałkanach. W przeciwieństwie do ludów koczowniczych, które najeżdżały kolejne regiony, aby potem wrócić do własnych siedzib, Słowianie zamierzali osiedlić się na nowych terytoriach. Stopniowo ich kolonizacja obejmowała coraz rozleglejsze obszary. Oddalając się od Niziny Panońskiej, a jednocześnie od dominacji awarskiej, Słowianie dotarli do obszarów należących historycznie do cesarstwa rzymskiego, które wówczas przechodziło głęboką transformację".
"Antowie, ze względu na cechującą ich waleczność określani mianem „najsilniejszych, podlegali - jak zresztą wskazuje ich nazwa - władzy skupionej w rękach wojskowej arystokracji pochodzenia irańskiego, a w czasach rządów Justyniana I Wielkiego stali się sojusznikami cesarstwa rzymskiego. Ludy te żyły na tak zwanym siodle pontyjskim, czyli u wybrzeży Morza Czarnego między Dniestrem a Dnieprem, rzeką przepływającą przez dzisiejszą Ukrainę. Zasiedlili zatem obszar położony na wschód od ziem zajętych przez Sklawinów i Wenedów. Zważywszy, że rzeki te są od siebie „oddalone jedna od drugiej na wiele staj", można przyjąć, że chodzi tu o ogromne niziny stepowe, których główne linie komunikacyjne stanowiły te wielkie rzeki. Do Antów mogą należeć świadectwa „kultury pieńkowskiej" (V-VII w. n.e.), związanej z kulturą korczakowską" (VI-VII w. n.e., na granicy między Białorusią a Ukrainą). Charakteryzowała się ona domostwami kopanymi w ziemi, ceramiką pozbawioną ornamentów i kremacją zmarłych, co przybliża ją do "kultury praskiej", związanej generalnie ze Sklawinami".
"Trwałą obecność Słowian w Europie Środkowej potwierdzają po raz kolejny toponimy. Na obszarze germańskim Vasmer wskazał ich kilka tysięcy. To świadectwo dawnej obecności Słowian skłoniło niektórych historyków słowiańskich do mówienia o "cmentarzu Słowian". Rzeczywiście, przez wieki ludy słowiańskie na tym terenie, wyjąwszy nieliczną mniejszość serbołużycką, byly asymilowane aż do całkowitej germanizacji. Aż do XVIII w. na obszarze Łaby istniały jeszcze siedliska Połabian (których nazwa wywodzi się od słowiańskiej nazwy tej rzeki), posługujące się wymarłym już dziś językiem połabskim.
Obecność Połabian przypomina nam, zaprzeczając tym samym wszelkim ideom czystości rasowej, które zakaziły XX w., że Niemcy stanowią etniczny tygiel ludów germańskich i słowiańskich. Wiele toponimów brzmiących z niemiecka odwołuje się do rdzeni słowiańskich. Nawet nazwa stolicy Niemiec, Berlin, pochodzi prawdopodobnie od rdzenia berl-, birl- i może odwoływać się do połabskiego słowa „bagno", więc nie ma nic wspólnego z niemieckim wyrazem Bär („niedźwiedź"), do którego prowadzi etymologia ludowa. Niemiecka forma określająca miasto Lipsk (niem. Leipzig) pochodzi od rdzenia lip-, który w języku słowiańskim oznaczał „lipę". Nazwa odwołuje się do pamięci o ośrodku miejskim utworzonym na skraju lipowych lasów. Górnolotna nazwa Brandenburg także może, przynajmniej częściowo, pochodzić z języka słowiańskiego. Czeski jezuita Bohuslav Balbin (por. rozdział 26, podrozdział 7) twierdził, że wzięła się od nazwy słowiańskiej twierdzy Branibór (lub Brenna). Nie trzeba już nawet wspominać o toponimie Lubeka, wywodzącym się z rdzenia lub-, związanego ze wspólnym słowiańskim etymonem (ljub-) czy o nazwie regionu Pommern (Pomorze, łac. Pomerania), która, jak można wywnioskować z przyimka po- (wzdłuż, obok) i rzeczownika more (morze), określa obszar przylegający do Morza Bałtyckiego.
Przybycie plemion słowiańskich do Europy Środkowej, długo zamieszkiwanej przez ludność germańską, było zatem zwiastunem głębokich zmian. W kolejnych wiekach historia tej części Europy będzie naznaczona zmiennymi kolejami losu, charakteryzującymi stosunki między pierwiastkiem germańskim a słowiańskim".
Obecność Połabian przypomina nam, zaprzeczając tym samym wszelkim ideom czystości rasowej, które zakaziły XX w., że Niemcy stanowią etniczny tygiel ludów germańskich i słowiańskich. Wiele toponimów brzmiących z niemiecka odwołuje się do rdzeni słowiańskich. Nawet nazwa stolicy Niemiec, Berlin, pochodzi prawdopodobnie od rdzenia berl-, birl- i może odwoływać się do połabskiego słowa „bagno", więc nie ma nic wspólnego z niemieckim wyrazem Bär („niedźwiedź"), do którego prowadzi etymologia ludowa. Niemiecka forma określająca miasto Lipsk (niem. Leipzig) pochodzi od rdzenia lip-, który w języku słowiańskim oznaczał „lipę". Nazwa odwołuje się do pamięci o ośrodku miejskim utworzonym na skraju lipowych lasów. Górnolotna nazwa Brandenburg także może, przynajmniej częściowo, pochodzić z języka słowiańskiego. Czeski jezuita Bohuslav Balbin (por. rozdział 26, podrozdział 7) twierdził, że wzięła się od nazwy słowiańskiej twierdzy Branibór (lub Brenna). Nie trzeba już nawet wspominać o toponimie Lubeka, wywodzącym się z rdzenia lub-, związanego ze wspólnym słowiańskim etymonem (ljub-) czy o nazwie regionu Pommern (Pomorze, łac. Pomerania), która, jak można wywnioskować z przyimka po- (wzdłuż, obok) i rzeczownika more (morze), określa obszar przylegający do Morza Bałtyckiego.
Przybycie plemion słowiańskich do Europy Środkowej, długo zamieszkiwanej przez ludność germańską, było zatem zwiastunem głębokich zmian. W kolejnych wiekach historia tej części Europy będzie naznaczona zmiennymi kolejami losu, charakteryzującymi stosunki między pierwiastkiem germańskim a słowiańskim".
Komentarze
Prześlij komentarz