O siedzibach i wierzeniach
Lygiów czyli Wandyliów

Jestem w trakcie czytania kilku książek Roberta Gravesa. I właśnie na jego sposób postanowiłem powiązać wszelkie dostępne mi informacje o śląskich Wandalach/Wandyliach oraz ich władzy i ich wierzeniach w formę apokryficznej relacji podróżnika rzymskiego, który pochodził z ludu Hariów. Oczywiście my dziś Wandyliów nazywamy Wandalami a Lygiów Lugiami. Mniejsza o to...  Poznajmy relację Albinusa Germanicusa, germańskiego tłumacza rzymskich kupców, którzy przez bramę w pasmach gór Lasu Hercyńskiego wędrowali ku Morzu Swebskiemu po estyjskie glæsum. Oczywiście podobieństwa do Germanii Tacyta, a nawet kroniki Thietmara z Merseburga nie są przypadkowe. Ukrywa się tu też wątek tolkienowski, związany z Earendelem. Tekst będę chciał rozwinąć. Może mi pomożecie?
«(...) Lygiowie w starożytnych pieśniach wychwalają boskiego przodka swych bliźniaczych dioskuryjskich wodzów. Głoszą, że Mannus, którego w pospolitej germańskiej mowie nazywają Mannaz, ojciec tych boskich ojców plemion, których Germanie znają pod imionami Ingwaz, Irmin i Askiz, miał jeszcze jednego syna - zwą go Wandilaz albo Auziwandilaz. On to, jakby Świetlisty Wędrowiec, jest panem dwóch aspektów boskiej Wenery, czyli Gwiazdy Porannej i Gwiazdy Wieczornej; jak Lucyfer i Vesper, jak grecki Phosphorus i Hersperus

Skarb z Grevensvænge z figurką dioskuryjskich Alków (?)
Wandilaz dał swojemu ludowi święte imię Wandyliów [łac. Vandili]. U Silingów, jednego ze szczepów wandalskich, zobaczyć można górę uczczoną z powodu swego ogromu, a na niej gaj, miejsce starożytnego kultu, któremu przewodzi kapłan w kobiecym stroju. Góra od zawsze nosi nazwę Siling, a przybysze z północy od niej wzięli nazwę Silingów. Kobiecy strój kapłana to znak, że żyjący tu od początków świata ludzie oddawali hołd świętej Matce Bogów. Na wzór długowłosych dziewiczych kapłanek wandylijscy naczelnicy noszą dziś długie włosy i nazwali siebie Asdingami, czyli Hazdingoz, co się wykłada Długowłosi.
Dziś bogami są tam - tłumacząc na pojęcia rzymskie - Kastor i Polluks. Taki jest ich charakter. Wandyliowie nazywają to miejsce Alha, co się wykłada - Święte. Nie ma tam ani posągów, ani śladu obcego ceremoniału - czczą jednak tych bogów jako braci i jako młodzieńców, dwa oblicza boskiego Auziwandilaza - Gwiazdy Porannej i Gwiazdy Wieczornej. Obrazem Gwiazdy, która zapowiada i żegna boskie Słońce jest w gaju Silingów para białych, nieskalanych żadną służącą człowiekowi pracą koni. Kapłan słucha ich przepowiedni i ostrzeżeń. Żywi się je na koszt publiczny w owym gaju. Zaprzężonym do świętego wozu koniom towarzyszy kapłan z jednym z rządzących na zmianę naczelników plemienia, wsłuchując się w ich parskanie i rżenie. A żadna wróżba nie jest od tej bardziej wiarygodna, nie tylko wśród ludu, lecz także wśród możnych i kapłanów. Ci bowiem uważają siebie za sługi bogów, konie - za ich powierników.

Tak też powstał związek Lygiów, podzielony na liczne plemiona. Jak mówią nazwa Lygiów pochodzi od germańskiego słowa leugian, które w ich mowie oznacza ślubem zaprzysięganie sojuszu. Sojusz ten zawarto w czasach Marobodusa, Czarnego Kruka, władcy Markomanów w czasach boskiego Augusta (...)»

Komentarze

  1. Co to za kompletnie zmyślony, turbosilingowy bełkot? Po co w goóle zajmować się takimi bredniami, zamiast spojrzeć do prawdziwych źródeł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale żadnych Silingów na Śląsku nie było. Wierzysz w bajki, a nawet tworzysz własne.

      Usuń
    2. Mój tekst powyżej to apokryf w stylu Roberta Gravesa. Oczywiście że jest to fikcja. Ale oparta na faktach. A Silingowie jako Germanie na Śląsku to przede wszystkim mainstream historii i archeologii. Polecam (zresztą świetnie wiesz, anonimowy turbolechito):

      https://pl.wikipedia.org/wiki/Silingowie

      Usuń
    3. Fikcja oparta na fikcji. Dla której obrony przytaczasz, turbosilingu, że jest to mainstream (czyli powtarza je duża grupa baranów, nie sprawdzająca niczego w źródłach). Historia to nie demokracja i to, że większość sie z czymś zgadza nie świadczy, że historia którą chcieliby widzieć jest faktem. Większość, w tym np. ty, nie zna w ogóle źródeł. Nie wie, że Pliniusz pisał, że Aleksander Wileki znał słodki smak morza Scytyjskiego (a takie niskie zasolenie ma tylko Bałtyk) i że lokacja Chrobasców, którzy walczyli z Aleksandrem Wielkim, zamieszczana przez Orosiusa u Maeotis a przez Ptolemeusza jeszcze dalej w Azji, spowodowana jest typem antycznej geografii w której Scatinavai jest umieszcona na północ od Maeotis, co przenosi niektóre ludy na wschód, więc oryginalna ich lokalizacja jest w zgodzie z Powieścią Rzeczy Ystej i Kadłubkiem. Poza tym Germanie to zachodni Słowianie, nie obejmujący ziem na wschód od Vistuli (obecnie zwanej Odrą).

      Usuń
    4. I to był to na razie ostatni Twój komentarz, który znalazł się na moim blogu, turbolechito 😁

      Domyślam się, kim jesteś. Zakompleksionym nieukiem, który zazdrości Germanom ich kultury i próbuje sobie ją przywłaszczyć, a samych Germanów najlepiej usunąć z kart historii 😉

      Pomyliłeś miejsca

      Usuń

Prześlij komentarz