Moje śląskie korzenie | Wolffowie i Wańkowie

Kto zajmuje się genealogią rodzinną, ten wie, jak wiele trudności się pojawia, gdy odkrywamy, że nasz przodek przybył skądś do rodzinnej miejscowości, a księgi parafialne na ten temat milczą. Ta sytuacja pojawiła się podczas badania moich śląskich rodów Wolffów (później Wolfów) i Wańków. 

 

Ród mojej mamy - Wolff

Wolffowie wywodzili się z Pilchowic koło Gliwic. Najstarszym znanym Wolffem w tym miasteczku był mój prapraprapradziadek Joseph Wolff, który był murarzem, a pojawił się w Pilchowicach w czasie budowy tamtejszego (istniejącego do dziś i bardzo pięknego) późnobarokowego kościoła pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela (o jego potomkach piszę między innymi tutaj i tutaj). 

 

Rodzinne okolice Wolffów z Brzeziny. Parafia w Kałkowie,
ale tuż obok wieś Koperniki, skąd rzekomo ma się wywodzić ród Mikołaja Kopernika

 

Kościół parafialny w Kałkowie k. Nysy
- kościół templariuszy i zapewne kościół moich przodków (źródło)

 

Pojawił się w miasteczku około roku 1780 ale skąd tam przybył? Księgi pilchowickie milczą na ten temat. Odnotowują kolejne chrzciny jego dzieci, piszą o jego pogrzebie w 1792 roku. Ale nie pojawia się miejsce jego narodzin. Według zapisów pogrzebowych Joseph urodził się około roku 1751-1752. I oto dzięki skanom zindeksowanym w FamilySearch znalazłem pasującą osobę. Nie mogę być pewny na 100 procent, że to mój Joseph, ale urodzony 6 grudnia 1751 roku w parafii Kałków (niem. Kalkau) Joseph Nicolaus Wolff bardzo tu pasuje, tym bardziej, że osoba ta najwyraźniej przeżyła okres dzieciństwa (brak zapisu jego pogrzebu), a w życiu dorosłym zniknęła z zapisków z parafii Kałków.

 

Zapis chrztu Josepha Nicolausa Wolffa z 6 grudnia 1751 roku w Kałkowie
(źródło: FamilySearch)

 

Miejscem zamieszkania tych Wolffów była wieś Brzezina (niem. Klein Briesen, po wojnie Polska Brzezina, dziś na dnie Jeziora Nyskiego) w parafii Kałków. To obszary, na które sprowadzono niemieckich chłopów jeszcze w średniowieczu (ród Wolffów nosi typową dla Niemców haplogrupę R1b-U106) z inicjatywy biskupów wrocławskich. Kałków leży na ziemi otmuchowskiej i nyskiej, a kościół parafialny w Kałkowie ufundowali... templariusze! 

Ojcem Josepha był ochrzczony 16 maja 1721 roku Anton Wolff, późniejszy grossknecht, czyli nadzorca robotników rolnych w folwarku (to jeszcze czasy pańszczyzny!), a matką Hedwig Blaschka (Jadwiga Blaszka). Ojcem Antona był sołtys Brzeziny (niem. Schultheis, Schulz), mój prawdopodobny prapraprapraprapradziadek, Heinrich Wolff (urodził się około 1670 roku). Zobaczmy jego zapis w Katastrze karolińskim z 1722 roku z pieczęcią gminną Brzeziny:


Zapis z "Katastru karolińskiego" z 1722 roku (źródło)

 
A zatem synem Antona i wnukiem Heinricha byłby urodziny w 1751 Joseph Wolff, który jako murarz zamieszkał w Pilchowicach i ożenił się ze starszą od siebie Katarzyną Sekułą. Stąd najpewniej wywodzi się nasz "wilkowy" ród.
 

Ród mojej prababci Julii Wolff, z domu Waniek

Żoną mojego pradziadka Rudolfa Wolffa była Julia z domu Waniek (przeczytaj o nich tutaj i tutaj). Prababcia urodziła się w 1885 roku w Bieruniu Starym. Tam jej ojciec, Walenty Waniek był listonoszem, a jej dziadek Alojzy Waniek był szewcem. Ojcem Aloisa Wańka był pisarz miejski z Mikołowa, Ferdynand Waniek. W zapisach ślubnych Ferdynanda z Toszka (gdzie w 1816 roku poślubił on Mariannę Krawczenski) napisano, że urodził się on w Połomi na Śląsku Opawskim. Okazuje się, że była to wieś Pusta Połom (dziś w Czechach między Ostrawą a Opawą). 
 
Najdawniejszy znany mi dziś przodek z tej Połomi to Fabian Waniek i jego żona Magdalena Rzimianin. To ich synem był urodzony w 1793 roku Ferdynand. Tutaj przedstawiam zapis z ksiąg parafialnych Toszka, gdzie przedstawiono naszego Ferdynanda jako urodzonego w "Polom Troppauer-Kreise":
 
 
Księgi parafialne Toszka
 
Czy moi Wańkowie są krewnymi Henryka Wańka, znanego śląskiego artysty i pisarza (a także wujka mojej koleżanki Kasi Waniek)? Nie jest to niemożliwe, bo jego Wańkowie też pochodzą z okolic Opawy. W jednym z wywiadów (źródło) zapytano pana Henryka (który był też wykładowcą mojej mamy w czasie jej studiów) o jego genealogię:
Pan wie, skąd przybyli na Śląsk przodkowie pana rodziny?
 
Bardzo mnie to interesowało. Tak bardzo, że mogę odtworzyć dzieje Wańków od XVI wieku. Czasem żartuję nawet, że to rodzina przybłędów, tak się moi przodkowie nawędrowali. Wywodzimy się z czeskiej Opawy, skąd przez Racibórz, Sośnicowice, Gliwice i Zabrze dotarliśmy wreszcie do Katowic, gdzie mój dziadek osiadł po I wojnie światowej. Jedno tylko pozostaje dla mnie tajemnicą, ale już jej chyba nie rozwiążę, bo nie zachowały się żadne dokumenty. Chciałbym wiedzieć, czy Wańkowie przybyli z Czech do Polski wraz z husytami, czy też przed husytami uciekając".

 A przy okazji zapromuję nową książkę pana Henryka Wańka:

Komentarze